środa, 5 marca 2014

Chapter two "Nie mam ojca"










Następny dzień








Nad moim uchem rozległo się szczekanie. Otworzyłam powieki, a nad sobą ujrzałam Puszka, mojego ukochanego psa, (czujecie sarkazm), który codziennie mnie budzi.



Przetarłam zaspane oczy i swój wzrok przeniosłam na psa. Pogłaskałam go przez chwilę po czym spojrzałam na zegarek.

7.50

Cholera! Na bank się spóźnię!


Pobiegłam szybko do swojego pokoju, a następnie do łazienki gdzie się umyłam i przebrałam w zwykłe legginsy oraz luźny pudrowy sweter.

Po drodze do wyjścia zabrałam torbę z książkami po czym wyszłam z domu uprzednio go zamykając. Do szkoły praktycznie biegłam, ale i tak byłam spóźniona więc nic się nie stanie jeżeli znowu się spóźnię. Gdy byłam już pod budynkiem podeszłam do mojej szafki z której wyciągnęłam potrzebne książki po czym poszłam do odpowiedniej sali. 

-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie-powiedziałam siadając na swoim stałym miejscu czyli w drugiej ławce przy oknie.

-Siadaj.

Rozłożyłam książki na ławce i zaczęłam robić zadanie..

~~~


Nareszcie dzwonek! Spakowałam książki do torby po czym wyszłam z klasy. Przepychałam się przez ludzi, aby dotrzeć do odpowiedniej sali.

W pewnej chwili ktoś na mnie wpadł, a wszystkie zeszyty były porozrzucane po podłodze. Przykucnęłam, aby je pozbierać następnie wrzuciłam je do torby żeby znowu mi nie wypadły.

-Uważaj jak chodzisz-usłyszałam i natychmiast odwróciłam głowę w stronę głosu. Josh.-No i co się tak patrzysz? Idź już!
Nie miałam ochoty z nim rozmawiać więc go ominęłam i poszłam prosto do klasy gdzie usiadłam zaraz przy drzwiach.

-Znacie ją?-usłyszałam.

-Tak to, ta sierota Young-powiedziała Olivia.

-Jest tu dzisiaj?

-Tak, dlaczego chcesz z nią rozmawiać? Przecież ona jest bezwartościowa, brzydka i gruba, nikt jej nie lubi-mówiła wymieniając, a w moich oczach pojawiły się łzy, które próbowałam powstrzymać zaciskając mocniej powieki.

-Muszę-powiedział oschle.

W tym momencie zadzwonił dzwonek sygnalizujący lekcje. Podniosłam się z pozycji siedzącej, coraz mocniej ściskając ramię torebki. Denerwowałam się wiadomością o tym chłopaku. Co on tutaj robi? Czego on ode mnie chce? Przecież ja go nawet nie znam, przynajmniej mi się tak wydaje.

-Dobrze dzieci-powiedziała nauczycielka gdy usiedliśmy na swoich miejscach-Czy Clarie jest obecna?-spytała rozglądając się po klasie.

-Jestem-powiedziałam.

-Chodź ze mną.-uśmiechnęła się serdecznie.-Weź rzeczy.

Chwyciłam torbę do której spakowałam resztę książek. Poszłam za nią ignorując ciekawskie spojrzenia innych uczniów. Gdy znalazłyśmy się na korytarzu ujrzałam chłopaka o zielonych tęczówkach, które swoim wzrokiem wywiercały we mnie dziurę.

-Cześć jestem Harry-podał mi rękę.

-Clarie.

-Możesz mnie nie znać, twój ojciec przysłał mnie po ciebie.

-Ja nie mam ojca.

-Masz. On wie o twojej matce, że choruje i nie przeżyje-powiedział oschle, a z moich oczu popłynęły łzy.-Znaczy nie, ona..

-Ona przeżyje rozumiesz? Będzie żyć!-szepnęłam i wybiegłam ze szkoły.


♥♥♥♥♥♥♥♥
Oto rozdział, a konkretnie drugi. Nie mogłyśmy wymyślić, żadnego fajnego imienia dla psa, dlatego wypadło na puszka.
Liczymy, że rozdział wam się spodobał i, że chętnie zostawicie komentarz lub zaobserwujecie ♥


2 komentarze:

Dla ciebie to chwila, a dla mnie podziękowanie za dobrze wykonaną pracę ♥