Następny dzień
Nad moim uchem rozległo się szczekanie. Otworzyłam powieki, a nad
sobą ujrzałam Puszka, mojego ukochanego psa, (czujecie sarkazm), który
codziennie mnie budzi.
Przetarłam
zaspane oczy i swój wzrok przeniosłam na psa. Pogłaskałam go przez chwilę po
czym spojrzałam na zegarek.
7.50
Cholera!
Na bank się spóźnię!
Pobiegłam
szybko do swojego pokoju, a następnie do łazienki gdzie się umyłam i przebrałam
w zwykłe legginsy oraz luźny pudrowy sweter.
Po
drodze do wyjścia zabrałam torbę z książkami po czym wyszłam z domu uprzednio
go zamykając. Do szkoły praktycznie biegłam, ale i tak byłam spóźniona więc nic
się nie stanie jeżeli znowu się spóźnię. Gdy byłam już pod budynkiem podeszłam
do mojej szafki z której wyciągnęłam potrzebne książki po czym poszłam do
odpowiedniej sali.
-Dzień
dobry, przepraszam za spóźnienie-powiedziałam siadając na swoim stałym miejscu
czyli w drugiej ławce przy oknie.
-Siadaj.
Rozłożyłam
książki na ławce i zaczęłam robić zadanie..
~~~
Nareszcie
dzwonek! Spakowałam książki do torby po czym wyszłam z klasy. Przepychałam się
przez ludzi, aby dotrzeć do odpowiedniej sali.
W
pewnej chwili ktoś na mnie wpadł, a wszystkie zeszyty były porozrzucane po
podłodze. Przykucnęłam, aby je pozbierać następnie wrzuciłam je do torby żeby
znowu mi nie wypadły.
-Uważaj
jak chodzisz-usłyszałam i natychmiast odwróciłam głowę w stronę głosu. Josh.-No
i co się tak patrzysz? Idź już!
Nie miałam ochoty z nim rozmawiać więc go ominęłam i poszłam prosto do klasy gdzie usiadłam zaraz przy drzwiach.
Nie miałam ochoty z nim rozmawiać więc go ominęłam i poszłam prosto do klasy gdzie usiadłam zaraz przy drzwiach.
-Znacie
ją?-usłyszałam.
-Tak
to, ta sierota Young-powiedziała Olivia.
-Jest
tu dzisiaj?
-Tak,
dlaczego chcesz z nią rozmawiać? Przecież ona jest bezwartościowa, brzydka i
gruba, nikt jej nie lubi-mówiła wymieniając, a w moich oczach pojawiły się łzy,
które próbowałam powstrzymać zaciskając mocniej powieki.
-Muszę-powiedział
oschle.
W
tym momencie zadzwonił dzwonek sygnalizujący lekcje. Podniosłam się z pozycji
siedzącej, coraz mocniej ściskając ramię torebki. Denerwowałam się wiadomością
o tym chłopaku. Co on tutaj robi? Czego on ode mnie chce? Przecież ja go nawet
nie znam, przynajmniej mi się tak wydaje.
-Dobrze
dzieci-powiedziała nauczycielka gdy usiedliśmy na swoich miejscach-Czy Clarie
jest obecna?-spytała rozglądając się po klasie.
-Jestem-powiedziałam.
-Chodź
ze mną.-uśmiechnęła się serdecznie.-Weź rzeczy.
Chwyciłam
torbę do której spakowałam resztę książek. Poszłam za nią ignorując ciekawskie spojrzenia
innych uczniów. Gdy znalazłyśmy się na korytarzu ujrzałam chłopaka o zielonych
tęczówkach, które swoim wzrokiem wywiercały we mnie dziurę.
-Cześć
jestem Harry-podał mi rękę.
-Clarie.
-Możesz
mnie nie znać, twój ojciec przysłał mnie po ciebie.
-Ja
nie mam ojca.
-Masz.
On wie o twojej matce, że choruje i nie przeżyje-powiedział oschle, a z moich
oczu popłynęły łzy.-Znaczy nie, ona..
-Ona
przeżyje rozumiesz? Będzie żyć!-szepnęłam i wybiegłam ze szkoły.
♥♥♥♥♥♥♥♥
Oto
rozdział, a konkretnie drugi. Nie mogłyśmy wymyślić, żadnego fajnego imienia
dla psa, dlatego wypadło na puszka.
Super <3 <3
OdpowiedzUsuńczekam na nexta
dalej
OdpowiedzUsuń