Oczami Clarie
-Gruba-kolejna salwa śmiechu przeszła po klasie-I co nic nie
powiesz?-starałam się ich ignorować więc zaczęłam robić zadanie.
-Spokój!-krzyknęła nauczycielka-Josh do dyrektora!
-Ale..
-Nie ma żadnych ale. Nie wolno obrażać koleżanki!
-Jednak można-prychnął i wyszedł trzaskając drzwiami.
-Clarie, chodź do tablicy-powiedziała.
Niepewnie wstałam i podeszłam do nauczycielki po czym odebrałam
książkę i zaczęłam rozwiązywać dość proste zadanie.
Gdy skończyłam odłożyłam kredę na miejsce i spojrzałam na panią
Smith, która analizowała zrobione przeze mnie zadanie. Uśmiechnęła się szeroko,
kazała usiąść po czym zapisała w zeszycie odpowiednią ocenę.
Zadzwonił dzwonek sygnalizując przerwę więc spakowałam wszystkie
rzeczy do torby i wyszłam z klasy. Była to moja ostatnia lekcja dlatego mogłam
już iść do domu.
Schowałam książki w szafce, przewiesiłam torbę przez ramię,
wspięłam się po schodach do wyjścia ze szkoły. Niestety na zewnątrz stał Josh
ze swoją elitą i choć nie wiem jakbym się starała nie ominęłabym ich gdyż stali
w bramie wejściowej.
Obojętnie przeszłam przez furtkę jednak na moje nieszczęście
zauważyli mnie.
-Zadowolona?- spytał-Przez ciebie muszę zostawać po
godzinach-syknął.
-Nie kazałam ci mnie obrażać-powiedziałam cicho.
-Odezwałaś się? Pewność siebie wróciła co? I tak to nic nie da,
jesteś nikim, rozumiesz? Nikim. Spójrz na siebie, jak ty wyglądasz. Nawet
chirurg ci tu nie pomoże, bo i tak będziesz i jesteś gruba-cała grupa, która
nas otaczała wręcz tarzała się ze śmiechu.
-Sprawia ci to przyjemność co? Nikt nie jest idealny, a już na
pewno nie ty-powiedziałam, patrząc na niego z wyrzutem po czym odeszłam.
Szłam powoli, a nogi same poniosły mnie aż do szpitala. Weszłam do
środka przez obrotowe drzwi, jak to miałam w zwyczaju, przywitałam się z panią
z recepcji, wsiadłam do windy, wcisnęłam odpowiedni guzik dzięki czemu maszyna
ruszyła.
Gdy byłam już na odpowiednim piętrze wyszłam z windy i
pokierowałam się w stronę odpowiedniej sali.
Przekroczyłam próg po czym od razu podeszłam do łóżka.
-Jak się czujesz mamo?-spytałam łapiąc za jej zimną dłoń.
-Bywało lepiej-zaśmiała się.
Rodzicielka coraz bardziej mnie zaskakiwała. Mimo tak groźnej
choroby miała siłę na to, aby śmiać się czy uśmiechać. Zarażała wszystkich
pozytywną energią dzięki czemu i ja byłam weselsza. Zawsze umiała kogoś
pocieszyć, pomóc, wesprzeć. Kochała pomagać innym. Była i jest moim
autorytetem. Traktują ją jak matkę zarówno jak i przyjaciółkę. To jej mogę się
ze wszystkiego zwierzyć, to jej mogę zdradzić największą tajemnicę, to jej
najbardziej ufam. Tylko ona wie, że każdego dnia próbuję się zabić, że każdego
dnia cierpię coraz bardziej, każdego dnia pragnę śmierci. Tylko ona podtrzymuje
mnie na duchu, tylko dla niej staram się normalnie żyć. Ojca nie mam choć
bardzo chciałabym mieć, ale nie wiem czy teraz będzie to dobrym pomysłem.
Co dziennie modlę się, żeby mama wyzdrowiała. Choruje na bardzo
groźną chorobę jaką jest rak. Lekarze dają jej zaledwie parę miesięcy życia.
Choć jestem już dorosła nie wiem czy poradzę sobie bez mamy. Jest moją jedyną
rodziną, której za żadne skarby nie chciałabym stracić..
-Jak tam w szkole?-zapytała.
-Bywało lepiej-odpowiedziałam jej tym samym przez co obie się
zaśmiałyśmy-Josh był tym razem u dyrektorki.
-Co znowu zrobił?-westchnęła.
-Standardowo zaczął mnie przezywać przez co pani Smith wysłała go
do dyrektorki i dzięki niemu dostałam kolejną piątkę-powiedziałam na co
rodzicielka wybuchnęła śmiechem więc nie mogłam być gorsza tylko dołączyłam do
niej.
-Współczuje jego rodzicom-znowu się zaśmiała-Clarie, nie przejmuj
się tym co mówią inni, chcą być po prostu w centrum uwagi, lub po prostu ci
zazdroszczą.
-Czego?
-Wiesz, każdy coś ma i każdy czegoś nie ma.
-Masz rację, ale mam już go dość! Na każdym kroku próbuje mnie
skompromitować przed całą klasą, a czasami i szkołą. Jego słowa ranią, nawet
dzisiaj wychodziłam ze szkoły znów się ze mnie śmiał, ja nie daję
rady..-spuściłam głowę.
-Kochanie, nie próbuj myśleć o samobójstwie, to do niczego dobrego
nie doprowadzi, ja będę cierpieć i ty również będziesz cierpieć. Josh to taki
chłopak, który chce popisać się kolegom. On nie zauważy czy jego słowa mogą
kogoś zranić, takich typów człowieka jest mnóstwo na tym świecie, a, że ty masz
próbować się zabić przez jednego chłopaka to jest po prostu śmieszne-mówiła
przez cały czas patrząc w moje czekoladowe tęczówki.
-Wiem mamo, próbuję z tym walczyć, ale to jest silniejsze ode
mnie, nie umiem inaczej-westchnęłam głośno.
-Córeczko, pamiętaj, że zawsze możesz ze mną porozmawiać, o
czym tylko chcesz, pamiętaj, dobrze?-pokiwałam twierdząco głową.
-Kocham cie-powiedziałam-Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
-Ja też cie kocham skarbie, a teraz zmykaj do domu,
idź coś zjeść, a potem szybko do łóżka- zaśmiała się.
-Nie mam już ośmiu lat mamo.
-Wiem kochanie, wiem, ale zawsze będziesz moją małą córeczką.
-Przyjdę jutro, dobrze?
-Dobrze.
-To pa-przytuliłam ją po czym wyszłam z sali.
Ponownie weszłam do windy, wcisnęłam przycisk i czekałam aż znajdę
się na odpowiednim piętrze.
Gdy usłyszałam charakterystyczny dźwięk sygnalizujący koniec
"jazdy", wyszłam z maszyny, pożegnałam się z recepcjonistką po czym
znalazłam się na zewnątrz budynku.
Czeka mnie droga na piechotę-pomyślałam.
Schowałam dłonie do kieszeni moich ciemnych jeansów. Idąc
rozglądałam się na wszystkie strony czując, że ktoś niemal wywierca we mnie
dziurę wzrokiem.
Gdy weszłam do domu, zamknęłam drzwi na klucz i odetchnęłam z
ulgą. Kluczyki położyłam na komodzie, zdjęłam buty po czym weszłam schodami na
górę. Doszłam do łazienki gdzie się umyłam i przebrałam w piżamę składającą się
koszulki i spodni w pandy, które dostałam od mamy. Założyłam moje ulubione
miękkie kapcie, rozpuściłam włosy po czym je rozczesałam.
Zeszłam z powrotem na dół po drodze zbierając koc, lody aż
dotarłam do salonu gdzie usiadłam na beżowej sofie, przykryłam się kocem i
włączyłam mój ulubiony film..
♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Witajcie! Pierwszy rozdział, jesteśmy ciekawe czy wam się
spodobał. Był on takim przedstawieniem postaci i ich życia codziennego. Zespół
pojawi się niedługo, ale teraz komentujcie, obserwujcie, zostawcie po sobie
ślad dziękując za naszą pracę. Wchodźcie do zakładki Herald♥ i obejrzyjcie zwiastun/Truth.
Świetne! Josh jest chamski... Zaciekawił mnie moment, w którym wspomniała, ze czuła jak ktoś niemal wywierca w niej dziurę wzrokiem.Nie moge się doczekać kolejnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńhttp://shadow-dark-ff.blogspot.com/
Zostawiłyście link na moim blogu, więc skorzystałam, przyszłam, przeczytałam i teraz komentuję :) Prolog był dość powszechny. Tzn. zastanawiałam się czy czytać dalej, bo w sumie wiele już było podobnych opowiadań (dziewczyna z problemami, samobójstwa itp). Stwierdziłam jednak, że zobaczę co jest w pierwszym rozdziale i szczerze- bardzo się cieszę, że to zrobiłam. Mimo iż, tak jak wspomniałam, jest kilka podobnych opowiadań, coś mnie w tym zaciekawiło. Nie wiem jeszcze co, ale uważam, że jeżeli nie będziecie się trzymać ustalonych (przy tym dość oklepanych) standardów, to historia będzie bardzo interesująca. Czekam na ciąg dalszy i jeżeli informujecie o nowych rozdziałach, to proszę o zaostawianie informacji w zakładce SPAM http://unbreakable18.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńByłabym również bardzo wdzięczna, gdybyście przeczytały moje opowiadanie i napisały co o nim sądzicie ;)
Podoba mi się twój blog, najbardziej chyba to, że główna bohaterka nie jest taka jak w wielu opowiadaniach bywa Perfekcyjna, ale ma jakieś wady itp.
OdpowiedzUsuńPoza tym ciekawie piszesz, na pewno zostanę na dłużej.
Może zajrzysz do mnie? Będę wdzięczna :))
http://love-stories-sucks.blogspot.com/
Świetny rozdział, czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńSuper, Twój blog jest wyjątkowy, inny od wszystkich jakie znam, zapraszam do mnie http://but-you-make-me-strong.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBohaterka może nie perfekcyjna, ale i tak taka sama jak większość. Brakuje mi chociaż cienia oryginalności. Dużo braków w przecinkach. "Sprawie ci to przyjemność, co?" Tu nie dałaś przecinka, podobnie w wielu innych miejscach. Nie rezygnuję z lektury, może mnie zaskoczysz.
OdpowiedzUsuń