piątek, 28 lutego 2014

Chapter one "Nic nie powiesz?"



Oczami Clarie



-Gruba-kolejna salwa śmiechu przeszła po klasie-I co nic nie powiesz?-starałam się ich ignorować więc zaczęłam robić zadanie.

-Spokój!-krzyknęła nauczycielka-Josh do dyrektora!

-Ale..

-Nie ma żadnych ale. Nie wolno obrażać koleżanki!

-Jednak można-prychnął i wyszedł trzaskając drzwiami.

-Clarie, chodź do tablicy-powiedziała.

Niepewnie wstałam i podeszłam do nauczycielki po czym odebrałam książkę i zaczęłam rozwiązywać dość proste zadanie.

Gdy skończyłam odłożyłam kredę na miejsce i spojrzałam na panią Smith, która analizowała zrobione przeze mnie zadanie. Uśmiechnęła się szeroko, kazała usiąść po czym zapisała w zeszycie odpowiednią ocenę.

Zadzwonił dzwonek sygnalizując przerwę więc spakowałam wszystkie rzeczy do torby i wyszłam z klasy. Była to moja ostatnia lekcja dlatego mogłam już iść do domu.

Schowałam książki w szafce, przewiesiłam torbę przez ramię, wspięłam się po schodach do wyjścia ze szkoły. Niestety na zewnątrz stał Josh ze swoją elitą i choć nie wiem jakbym się starała nie ominęłabym ich gdyż stali w bramie wejściowej.

Obojętnie przeszłam przez furtkę jednak na moje nieszczęście zauważyli mnie.

-Zadowolona?- spytał-Przez ciebie muszę zostawać po godzinach-syknął.

-Nie kazałam ci mnie obrażać-powiedziałam cicho.

-Odezwałaś się? Pewność siebie wróciła co? I tak to nic nie da, jesteś nikim, rozumiesz? Nikim. Spójrz na siebie, jak ty wyglądasz. Nawet chirurg ci tu nie pomoże, bo i tak będziesz i jesteś gruba-cała grupa, która nas otaczała wręcz tarzała się ze śmiechu.

-Sprawia ci to przyjemność co? Nikt nie jest idealny, a już na pewno nie ty-powiedziałam, patrząc na niego z wyrzutem po czym odeszłam.

Szłam powoli, a nogi same poniosły mnie aż do szpitala. Weszłam do środka przez obrotowe drzwi, jak to miałam w zwyczaju, przywitałam się z panią z recepcji, wsiadłam do windy, wcisnęłam odpowiedni guzik dzięki czemu maszyna ruszyła.

Gdy byłam już na odpowiednim piętrze wyszłam z windy i pokierowałam się w stronę odpowiedniej sali.

Przekroczyłam próg po czym od razu podeszłam do łóżka.

-Jak się czujesz mamo?-spytałam łapiąc za jej zimną dłoń.

-Bywało lepiej-zaśmiała się.

Rodzicielka coraz bardziej mnie zaskakiwała. Mimo tak groźnej choroby miała siłę na to, aby śmiać się czy uśmiechać. Zarażała wszystkich pozytywną energią dzięki czemu i ja byłam weselsza. Zawsze umiała kogoś pocieszyć, pomóc, wesprzeć. Kochała pomagać innym. Była i jest moim autorytetem. Traktują ją jak matkę zarówno jak i przyjaciółkę. To jej mogę się ze wszystkiego zwierzyć, to jej mogę zdradzić największą tajemnicę, to jej najbardziej ufam. Tylko ona wie, że każdego dnia próbuję się zabić, że każdego dnia cierpię coraz bardziej, każdego dnia pragnę śmierci. Tylko ona podtrzymuje mnie na duchu, tylko dla niej staram się normalnie żyć. Ojca nie mam choć bardzo chciałabym mieć, ale nie wiem czy teraz będzie to dobrym pomysłem.

Co dziennie modlę się, żeby mama wyzdrowiała. Choruje na bardzo groźną chorobę jaką jest rak. Lekarze dają jej zaledwie parę miesięcy życia. Choć jestem już dorosła nie wiem czy poradzę sobie bez mamy. Jest moją jedyną rodziną, której za żadne skarby nie chciałabym stracić..

-Jak tam w szkole?-zapytała.

-Bywało lepiej-odpowiedziałam jej tym samym przez co obie się zaśmiałyśmy-Josh był tym razem u dyrektorki.

-Co znowu zrobił?-westchnęła.

-Standardowo zaczął mnie przezywać przez co pani Smith wysłała go do dyrektorki i dzięki niemu dostałam kolejną piątkę-powiedziałam na co rodzicielka wybuchnęła śmiechem więc nie mogłam być gorsza tylko dołączyłam do niej.

-Współczuje jego rodzicom-znowu się zaśmiała-Clarie, nie przejmuj się tym co mówią inni, chcą być po prostu w centrum uwagi, lub po prostu ci zazdroszczą.

-Czego?

-Wiesz, każdy coś ma i każdy czegoś nie ma.

-Masz rację, ale mam już go dość! Na każdym kroku próbuje mnie skompromitować przed całą klasą, a czasami i szkołą. Jego słowa ranią, nawet dzisiaj wychodziłam ze szkoły znów się ze mnie śmiał, ja nie daję rady..-spuściłam głowę.

-Kochanie, nie próbuj myśleć o samobójstwie, to do niczego dobrego nie doprowadzi, ja będę cierpieć i ty również będziesz cierpieć. Josh to taki chłopak, który chce popisać się kolegom. On nie zauważy czy jego słowa mogą kogoś zranić, takich typów człowieka jest mnóstwo na tym świecie, a, że ty masz próbować się zabić przez jednego chłopaka to jest po prostu śmieszne-mówiła przez cały czas patrząc w moje czekoladowe tęczówki.

-Wiem mamo, próbuję z tym walczyć, ale to jest silniejsze ode mnie, nie umiem inaczej-westchnęłam  głośno.

-Córeczko, pamiętaj, że zawsze możesz ze mną porozmawiać,  o czym tylko chcesz, pamiętaj, dobrze?-pokiwałam twierdząco głową.

-Kocham cie-powiedziałam-Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.

-Ja też cie kocham  skarbie,  a teraz zmykaj do domu,  idź coś zjeść, a potem szybko do łóżka- zaśmiała się.

-Nie mam już ośmiu lat mamo.

-Wiem kochanie, wiem, ale zawsze będziesz moją małą córeczką.

-Przyjdę jutro, dobrze?

-Dobrze.

-To pa-przytuliłam ją po czym wyszłam z sali.

Ponownie weszłam do windy, wcisnęłam przycisk i czekałam aż znajdę się na odpowiednim piętrze.

Gdy usłyszałam charakterystyczny dźwięk sygnalizujący koniec "jazdy", wyszłam z maszyny, pożegnałam się z recepcjonistką po czym znalazłam się na zewnątrz budynku.

Czeka mnie droga na piechotę-pomyślałam.

Schowałam dłonie do kieszeni moich ciemnych jeansów. Idąc rozglądałam się na wszystkie strony czując, że ktoś niemal wywierca we mnie dziurę wzrokiem.

Gdy weszłam do domu, zamknęłam drzwi na klucz i odetchnęłam z ulgą. Kluczyki położyłam na komodzie, zdjęłam buty po czym weszłam schodami na górę. Doszłam do łazienki gdzie się umyłam i przebrałam w piżamę składającą się koszulki i spodni w pandy, które dostałam od mamy. Założyłam moje ulubione miękkie kapcie, rozpuściłam włosy po czym je rozczesałam.

Zeszłam z powrotem na dół po drodze zbierając koc, lody aż dotarłam do salonu gdzie usiadłam na beżowej sofie, przykryłam się kocem i włączyłam mój ulubiony film..


♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Witajcie! Pierwszy rozdział, jesteśmy ciekawe czy wam się spodobał. Był on takim przedstawieniem postaci i ich życia codziennego. Zespół pojawi się niedługo, ale teraz komentujcie, obserwujcie, zostawcie po sobie ślad dziękując za naszą pracę. Wchodźcie do zakładki Herald♥ i obejrzyjcie zwiastun/Truth.






środa, 26 lutego 2014

Prolog








Kolejna kreska. Kolejny raz sprawiam sobie ból. Kolejna kropla krwi obija się o ziemie.
Żyletka po raz kolejny
dotyka mojego, już pokaleczonego nadgarstka.
Kolejny raz w moich oczach pojawiają się łzy, kolejny raz pozwalam im wypłynąć.
Kolejny raz moje serce krwawi, kolejny raz cierpię.
Dlaczego oni mnie tak traktują?
Co ja im takiego zrobiłam?
Ciągle mnie wyśmiewają.
Przez nich moja psychika cierpi.
Nie daję już sobie z tym rady.
Mam dość tego pieprzonego życia.
Dlaczego nie mogę być normalna?
Dlaczego nie mogę być taka jak
inne dziewczyny?
Ładne, chude, fajne, lubiane..
Jestem inna, staram się
akceptować swoje ciało
jednak coraz mniej mi to
wychodzi.
Dodatkowo jestem gnębiona przez
większość osób z mojej szkoły.
A to tylko dlatego, że nie posiadam
figury modelki bądź twarzy za
milion dolarów. Powiedzmy sobie
szczerze:
Jeżeli niej jesteś ładny jest nikim..
Kolejna kreska..
Kolejna kropla krwi..






Witajcie! Tu Blanka i Marta czyli Truth. Mamy nadzieję, że ktoś tu zagląda i  prolog choć krótki się spodobał.