piątek, 11 kwietnia 2014

Chapter eight "Słabo ci to wychodzi"









-A co jeśli znowu sięgniesz po żyletkę?

-To zniknę.

-Clarie, jeśli kiedyś dopadną cię myśli samobójcze lepiej je porzuć bo uwierz, naprawdę nie ma nic gorszego niż umrzeć i zostawić po sobie nieopisaną pustkę, której nie da się wypełnić, i bliskich, którzy to będą cierpieć, a co gorsze tego nie można cofnąć i zawsze pozostawiasz tą pustkę i niezapełnioną dziurę..-zatrzymał się na chwilę- To tak jakby wykreślić ze swojego życia kilka lat, miesięcy, dni, jakby wykreślić tą osobę ze swojego życia... A ta osoba i tak zawsze będzie w naszej podświadomości.

-Harry,  przestań  proszę-  wyszeptałam  powstrzymując  się od   płaczu-  Nikt  nie  będzie  cierpiał  ani  płakał  gdy  umrę.  Jestem  nikim.

-A  twój  ojciec?  Simon?  Pomyślałaś  w  ogóle  o  nim,  jak  on  się  czuł?  Wiesz  ile  on  cie  szukał,  wiesz  jak  bardzo  tego  pragnął? Chciał  odnaleźć  swoją  córkę do  cholery. Clarie pomyślałaś chociaż o nim- powiedział.

-A  czy  on  pomyślał  o  mnie  gdy  odchodził?  Czy  przejął się  tym,  że  ma  dziecko?  Zainteresował  się  nim  w  ogóle? Nie.  To  dlaczego  ja  mam  mu  wybaczyć?  Dlaczego  mam wybaczać  coś  co  jest  niemożliwe  do  wybaczenia?  Zwykłe przepraszam  nie  załatwi  sprawy.  Żyłam  dziewiętnaście   lat w  przekonaniu,  że  mój  ojciec  mnie zostawił,  nie  kochał mnie  żyłam  bez  niego.   To  mama  mnie  wychowała,  to  ona widziała  jak  stawiam  pierwsze  kroki,  jak  zaczynam mówić,  jak  idę  do przedszkola,  potem  do  szkoły.  To  ona była  ze  mną  zawsze, a  on  zjawia  się  po  dziewiętnastu latach  i prosi o wybaczenie.  Otóż  tak  nie  zrobię. Przyszedłeś  tu  po  to,  aby  utwierdzić  mnie  w  moim przekonaniu?  Jeżeli  tak,  to  ci  się  udało-  powiedziałam  ze złością-  Najlepiej  będzie  jak  wyjdziesz,  wiesz  gdzie  są  drzwi. 

-Clarie ja....

-Wyjdź!- krzyknęłam chowając twarz pomiędzy kolanami, chciałam tylko żeby poszedł.

-Przepraszam.

-Ale to i tak nic nie zmieni. Później znów w rozmowie ze mną,  tematy zejdą na niewłaściwy tor, najpierw będziesz mówić dobrze, a potem znowu mnie zranisz. Aż tak bardzo ci na tym zależy? Na upokorzeniu mojej osoby? Na pozbawieniu jej wszelkich nadziei? Jesteś taki jak wszyscy, niczym się od nich nie różnisz.

-W przeciwieństwie do innych, ja próbuję ci, chociaż trochę, pomóc.

-Słabo ci to wychodzi, żegnaj Harry- zamknęłam drzwi na wszystkie możliwe zamki, zjechałam w dół po ścianie cicho łkając.


~~~



Otworzyłam mozolnie powieki, głośno ziewając. Spojrzałam na zegarek obok łóżka, wstałam z posłania rozprostowując kości.

Zeszłam na dół, kierując się ku kuchni.


Dopiero teraz zauważyłam
jak bardzo mi jej brakuje


Zacisnęłam powieki, aby żadna, nawet najmniejsza łza z nich się nie wydostała.

Przeszłam dalej, otworzyłam lodówkę wyjmując z niej sok, który nalałam do szklanki. Chwyciłam za kubek następnie upijając łyk cieczy. 

Z  szafki wyjęłam patelnie, postawiłam na kuchence. Wyjęte wcześniej jajka rozbiłam na patelni. Wymieszałam, dodałam szczypiorku po czym gotową jajecznicę  nałożyłam na talerz.

Chwyciłam za widelec i zaczęłam konsumować zrobione przeze mnie danie.

Gdy skończyłam umyłam naczynia, a dopiero wtedy zorientowałam się, że jestem w piżamie.

Pobiegłam na górę, weszłam do łazienki gdzie odprawiłam wszystkie poranne czynności, ubrałam czarne spodnie oraz ciemną bluzkę i baleriny.

Zeszłam   na  dół,  wsadziłam  jeszcze  telefon  do  kieszeni  po  czym  wyszłam z domu dokładnie go  zamykając.

Postanowiłam dziś załatwić wszystkie sprawy związane z pogrzebem. Będzie trudno, ale cóż, życie to jednak coś więcej niż ucieczka przed bólem.


~~~



Załatwiłam  już  większość  spraw,  goście,  miejsce  na cmentarzu,  a także inne ważniejsze sprawy.

Byłam  wykończona,  zarówno  fizycznie  jak  i psychicznie.

Gdy byłam w szpitalu każdy składał mi kondolencje. Ale po co? Żebym czuła się jeszcze gorzej? Żebym poczuła jak bardzo brakuje mi matki? Żebym jeszcze bardziej cierpiała?


 Co z wami ludzie?


Tak właściwie, po co na pogrzebach ludzi składają kondolencje, wyrazu współczucia. W czym to pomoże? Na pewno nie zwróci nam zmarłej osoby. Lecz sprawi, że poczujemy się jeszcze gorzej. 






..................
Cóż, dzisiaj baardzo krótki, przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale:

-nie miałam czasu

-nie chciało mi się wejść na komputer.

Mam dziś bardzo zły dzień, czuje jak nie żyła, po prostu coś ze mną jest nie tak, ale nie wiem co....

Do następnego, jeszcze raz przepraszam za zwłokę!

Komentujcie!







7 komentarzy:

  1. Wow *o*
    Świetny <3
    Czekam na nn :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że jest nowy rozdział, który wcale nie jest taki krótki bo widziałam krótsze. Czekam z niecierpliwością na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne <3 NN :**
    ~D.

    OdpowiedzUsuń
  4. super czekam na nexta Dominika :*

    OdpowiedzUsuń
  5. dalej :)
    Jesteś świetna dziewczyno.. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. kochammmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm :) dalej oczekuje na nexta

    OdpowiedzUsuń
  7. dalej...proszę, jestem strasznie ciekawa co dalej ; 3

    OdpowiedzUsuń

Dla ciebie to chwila, a dla mnie podziękowanie za dobrze wykonaną pracę ♥